czwartek, 1 marca 2007

gonię życie

co ja mogę dać?
zapatrzenie w biedronkę na szybie
w krople deszczu skaczące po kałuży
moje klamoty poupychane w róg pokoju
szafę papierów i notatek
pudełko ze zdjęciami
pełen korytarz przechodzonych butów, które uwielbiam
stół zawalony literaturą butelkami po mineralnej w szklanej butelce i kwiatkiem w doniczce
siebie skuloną kiedy jest burza w dzień
siebie przy oknie kiedy jest burza w nocy
wyprawy do ogrodu by szukać przygód
w przemoczonym ubraniu i błocie po kostki
wyprawy miedzy ludzi by rozgryźć największą tajemnicę wszechświata... człowieka... który wymyślił psyche by nie urągać do rangi chemicznego zjawiska
ciekawość mogę też dać
..wszystkiego i wszystkich
dziwne pomysły, tak średnio tysiąc na minutę
burczenie i fukanie za byle co
przez 10 minut
rozczochrane włosy rano
zachcianki wieczorem
siebie w kocyku opatuloną
naiwny śmiech
głupie milczenie, którego się boje
bieganie i wszystko na już
brązowe cienie na powiekach
dłonie które nie lubią zimna
bliznę po wężu na prawym udzie
szepty do ucha
prowokacje na oczach tłumu
czerwoną letnią sukienkę po mamie z odkrytymi plecami
stertę popapranych myśli

ale całej mnie nikt nie dostanie
zawsze będę uciekać
jestem jak wiatr co zmiata śmieci z ulicy kiedy niemiłosiernie sucho
dobrze mi z tym

może kiedyś się zatrzymam, może nauczę się żyć rutyną, spokojem sielskim anielskim, ale póki co to życie ucieka
albo tak mi się wydaje
kiedyś będę jeszcze prosić, żeby zostawiło mnie w spokoju i poszło sobie teraz to moje pragnienie nienasycenie
ktoś kiedyś powiedział, że dzieci dodają nam rozumu, a jeśli ja go nie dostanę ...będę wdzięczna temu tam gdzieś w niebie

Brak komentarzy: