piątek, 30 marca 2007

Kwitnę:)

To wcale nie jest łatwe udawać, że nic się nie stało...
Tobie to łatwiej przychodzi... tak myślę

nazbierałam wielki bukiet zawilców, ale zwiędły kwiatuszki zanim dojechałam do domu, ojciec kładzie panele w swojej części globu, a niech kładzie, choć motywacja mu słabnie,
kupiłam mamie łóżko wielkie, olbrzymie, bo takiego chciała, zawsze, a teraz ma urodziny, ciekawa data 6.4.64, ucieszy się, na tym łożu zmieściłyby się cztery osoby:)
oczywiście przymknęłam oczy na komentarz ojca w stylu, że jakiś Hans przyjedzie do towarzystwa i że on sam ma takie rogi jakie na czaszce barana co w łazience na oknie leżą,
kiedyś mieliśmy takie stado baranów,
karmiłam smoczkiem jagniątka, i patrzyłam jak przed wiosną koszą ich grzbiety z wełny,
a niedawno jak porządkowaliśmy strych to wyrzucałam ich stare przegnite skóry,

pan z transportu przestraszył się psa, jak tak przyjrzeć się Snikersowi to kawał bydlaka z niego, jak pies jest swój, to nie odczuwa się go jak potencjalnego zagrożenia,
nie wiem jak mam poprosić o pomoc ojca z wykończeniem kominka, bo oczywiście siostra pierdzieli i na mojej głowie zostawiła wszystko,
ja przecież tam nie mieszkam jaki w tym mój interes, tylko taki by radość mamie sprawić,
jutro pojadę i będę błagać,
dziś tylko delikatnie podpytałam się co i jak,
jakieś teowniki, sriki mam kupić, wełny mineralnej trochę i git, reszta jest,
nie mam pojęcia gdzie jakiegoś tapicera dorwać, bo na znajomego nie ma co liczyć, kanapy obija już od przeszło pół roku,
dobra, plan na jutro, 4 piwka dla ojca, 2 dla brata i 1 dla Kici
zakasać rękawy i robota wre,
listwy drewniane podłogowe w mamy pokoju, sufit w łazience poprawić, bo bratu ręka się trzęsła jak łatał szparę miedzy regipsami, firanki wziąć od babci i wyprać,
no ja bym oczywiście nic nie wieszała
bo jak okna ładne to i rolety same wystarczą, nie lubie firanek, zbierają tylko kurz i zasłaniają widok za oknem,
sobie pranie też muszę zrobić bo przez tydzień niezła górka się nazbierała.
jestem taka uniwersalna jak ktoś mi kiedyś powiedział:)
ale na niektórych facetów nie ma co liczyć z tego prostego powodu, że nowa generacja komputeromutantów w ogóle nic nie potrafi robić, poza gowaniem i pracą na komputerze, no a jeszcze jak ta generacja nienawidzi mojej rodziny, to niech ta generacja pocałuje się głęboko, tam gdzie nie dosięga słońce, wole liczyć na siebie niż na kogokolwiek

Mamę przywitam torcikiem, balony kupiłam,
chyba marzy mi się powrót w przeszłość, ale wiem że nikt mnie nie wyśmieje za pomysły, tak kojarzy mi się wiosna, z urodzinami mamy. Kiedy to dzień wcześniej piekłam tort, z wszystkimi przetworami jakie były w spiżarni, potem skoro świt biegło się do sadu nazbierać bukiet żonkili, laurka gotowa czekała już od tygodnia, jeszcze tylko obudzić mamę wskakując na łóżko i drzeć się wniebogłosy... coś w stylu: sto lat, dla słoneczka największego na świecie
potem jeszcze przygotowań kilka do wieczornej popijawy dorosłych gości, a młodzi lecieli po kolejne siniaki grać w nogę, dobra byłam w kiwaniu:)

no to tyle, a wy jak szykujecie się do świąt?

Brak komentarzy: