piątek, 9 marca 2007

9 marzec

6.49 bażant koło drogi
jedyny optymistyczny akcent tego ranka,
jak jest samiec to pewnie i samice gdzieś się kręcą i
niedługo kuraki małe będą latać pomiędzy źdźbłami
taki obrazek wsi polskiej mlekiem i bażantami płynącej
rodzi się nowa tradycja:)
podoba mi się taka forma spędzania świąt jakichkolwiek, ściśle przemyślana i zaplanowana
teraz gardło mi wysiada,
gdzieś po drugiej powrót do domu,
choć jeszcze by się posiedziało,
porozwoziłam pod drzwi towarzyszki,
docieram do mojego bloku,na palcach aby sąsiadów nie pobudzić, chociaż i tak są bardzo tolerancyjni,
zablokowane od środka, kuffa...
pukam cicho...
cisza,
pukam głośno ...
cisza,
tel. zablokowany, domofon pozostaje
dzwonie 15 minut
dzwonek obudziłby umarłego...
cisza,
na cpn po kartę, dzwonie
poczta głosowa
rano musiał mieć zapełniona skrzynkę od moich połączeń...
już prawie czwarta...
na Wieżę jadę,
pozamykane, nikt nie otwiera,
czeka mnie noc w samochodzie
eh nie, wgramoliłam się przez tajne wejście, dobrze, że dwie godziny snu,
obudziła się rano brat do pracy jaki był zdziwiony..
- co znowu coś powywijał...?
ja z dziwną miną..pokiwałam głową,
z głupoty można się tylko śmiać
dotarłam do mieszkania a tu jeszcze nasmrodzone
zatłukę!!!
nie ma litości dla stworzeń z mózgiem orzeszka

Brak komentarzy: