wtorek, 13 marca 2007

w rytmie bluesa

mam kuzyna był w seminarium, chciał zostać księdzem, spokojny miły kiedyś miałam wrażenie, że to człowiek, który nie ma innych potrzeb poza chodzeniem do kościoła.
jak chcieli go tam w legnicy wydupcyć tu uciekł gdzie pieprz rośnie
14 kwietnia bierze ślub,
a czemu o tym mówię..
byłam wczoraj w domu u ojca, było ciemno, tylko gwiazdy dotrzymywały mi towarzystwa, nakarmiłam psa, a gdzieś na zachodzie widziałam fajerwerki, pies olewał nietypowe zjawisko, to zostawiłam go i weszłam trochę wyżej by je dokładnie widzieć, czułam wszystko co mi się z tym kojarzy, rodzinne wypady na plenerówki,
zapach lata, udeptanej trawy na Kwisonaliach, odgłosy muzyki oraz to, że zawsze sama oglądałam fajerwerki, gdy dookoła mnie tysiące par, a ja nie patrzyłam na te światełka, tylko na ich twarze mieniące się w światłach, tak, wtedy zazdrościłam... teraz się z tego śmieje, żal mi tylko jednej rzeczy, że i tej nocy byłam sama, jak wróciłam do domu też byłam sama,
nie, nie mam kryzysu:)
potem przyszedł na chwilę ojciec
- cześć - wymamrotał, zataczał się przy tym z lekka
- też oglądasz..
- piękne, prawda
- no, powiedz mamie... masz z nią kontakt? nie mów, że nie, na pewno masz,
powiedz jej, że Tomek bierze ślub i zaprosili mnie
- Tomek? nie wierzę, a z kim?
- katechetkę jakąś poznał - pomyślałam tylko, że współczuję im pożycia w łóżku
- no i jeszcze powiedz matce, że ją zapraszam, a jak ona się nie zgodzi to ja nie pojadę, bo sam przecież nie pojadę?
teraz myślałam tylko jak bardzo jestem podobna do tego człowieka...
kapka w kapkę, zanurzam się w jego myślach i czuję jego smutek, jego nadzieję, że coś jeszcze da się naprawić,
i smutno mi z nim, bo wiem, że nie da się i smutno mi bo wiem, że nadzieja nie jest dobrym doradcą,
ale chociaż trzyma przy życiu,
ale po co?
po to by patrzeć, by inni mogli uczyć się na błędach takich osób jak on,
dziękuję ci ojciec, że jesteś, kiedyś mówiłam ci tatuś, ale nie powiem nigdy więcej
- dobrze przekażę mamie!

Brak komentarzy: