środa, 28 marca 2007

portfel

skarbnica pamiątek
miałam kiedyś włożony weń pierwszy bilet na tramwaj, notkę, że przyjęli mnie na studia, ...ukradli,
mam drugi, czarny, brzydki, nie ma to jak wspomnienie po tym pierwszym,
pieczątka na kawałeczku papieru po pierwszej działalności gospodarczej, alfabet grecki którego uczyłam się od Jorga nad jeziorem pewnego popołudnia,
mam też pokruszona czterolistną koniczynę, którą znalazłam zasuszoną w książce Lema,
oczywiście zdjęcia mamy brata siostry, mam z 5 kart na cpn, trochę to trwa zanim znajdę właściwą na właściwej stacji:)
mam jeszcze coś, kiedyś znalazłam na strychu stare gazety, gdzie wychodziła rubryka poezji, liryczne okienko, czy jakoś tak
i tam był wiersz Baczyńskiego, słowa do deszczu, przeczytałam, cała w kurzu, pajęczynach cisnęłam gazetą, popłakałam się, siedziałam sobie w ciszy i poszłam,
po jakimś czasie wróciłam i wyrwałam ten fragment, noszę w portfelu, bo zastrzegłam kiedyś że chcę mieć te słowa wyryte na moim grobie, wszyscy się śmiali, a ja mówiłam poważnie..
zaprogramowane mam szybkie zejście z tego świata i wcale nie jest mi z tym źle, rodzina rakowa, mama, ciotka, dziadek, pradziadek, babcia, kuzynka, itd, oni mieli, mają i udają że jest ok, mama postanowiła nie poddać się chemii, nikt jej nie przekona, źle mi z tym, że ona się poddała, i źle mi z tym,że ona nie umie cieszyć się życiem,
a ja patrze przez to moje okno i ciepło się robi, bo świat rozkwita, i ja rozkwitnę, może rozkwitnę...

Brak komentarzy: