środa, 7 lutego 2007

zostawcie mnie wszyscy w spokoju..

pierwszą kawę piję,
ale tylko z zasady, przynajmniej jedna dziennie...
ręce mi się trzęsą,
czemu tak siebie torturuję,
za małe te moje cztery kąty,
i od ściany do ściany, od okna do sufitu,
po segmencie w kuchni, po wazonie z kamieniami, wzdłuż wanny, po muszli
wszędzie wibruje
wije się, pełza...
gdzie ja jestem?
kim ja jestem?
po co mnie stworzyłeś Boże?
jaki uroiłeś sobie plan,
nie chcę się ujawniać, a co,
przyznaję,
moje zło jest w tym że uważam się za kogoś niezwykłego,
i z drugiej strony gardzę ta myślą, bo mądrze skromnych ludzi stawiam na piedestał
sprzeczne kanały, konflikt, te bodźce silne, ale tamte tak samo,
i nie wiem, te kują po zewnętrznej linii, tamte podtruwają mój ustrój...

...tu moje pomieszanie..
nosi mną, chce zarażać,
chce coś robić, biegać, krzyczeć,
wrzeszczeć, palić moim ogniem,
....spalę Cię,
ukoję zanurzając głowę w jedwabnej poduszce
masując uda, w górę potem w dół skrzydłami anioła
..nie już nie chcę, bo... niezwykła jestem
obrzydliwa, szara, nijaka,
tłumie rozkoszy i pogardy
w tłumie siła,
uciekam, schowam się w dziuple,
jak nie mogę iść na czele szeregów

żarówka 60 w, bolą mnie oczy

....moje cztery ściany
"po lewej stronie łazienka, po prawej stronie kuchenka...

moje ciało murem podzielone...!!!!dziesięć palców na lewą stronę, dziesięć palców na prawą stronę...obserwuję obie strony....!!!"
a ta prawa spuchnięta...

bezpieczne moje cztery ściany,
choć to co w nich, na straty spisane...

Brak komentarzy: