wtorek, 13 lutego 2007

a więc co mi ten dzień przyniósł...

do niedawna myślałam, że jak stanę w takiej sytuacji, jak dziś
skulę się w kłębek i zapłaczę,
mała bezsilna, bo kontra cały świat,
a On i tak nie będzie mnie chciał zrozumieć

A Ty gdybym stała się dla Ciebie codziennością, też uciekałbyś ode mnie jak od zarazy,
w szukanie ideałów w kimś innym, bliskości z kimś innym, kopnął byś mnie w tyłek...
gdybym była tylko Twoja
gdybym, żyła tylko dla Ciebie...
można kota zagłaskać, a człowieka przytłoczyć

wiec już prawie nogi powykręcały się jak w łonie matki,
na łzy zaczęło się zbierać
..a tu nagle przebłysk
o nie!!!
z jakiej to okazji mam się użalać nad złym losem,
skoro on jest taki cieplutki...
jak to ktoś śpiewał... małe wielkie nieszczęścia, potrzebne do szczęścia:)
a ja bym dodała, małe głupoty i duże ograniczenie horyzontu ...
by odkryć swą siłę... wreszcie:)
wiem że nie jestem sama, że jest ktoś
taki "mały" ktoś:), co po prostu jest
i czuję tą obecność,

jest też ktoś kto wierzy w moją siłę
napisał mi ten ktoś:

"stokroteczko jesteś silna, najcudowniejszym promyczkiem jesteś, bądź po prostu sobą nie zmieniaj się Nie bądź odpowiedzialna za każdego Ty Bądź Sobą!"

- kochana mamcia choć ona czuje się za każdego odpowiedzialna;)

siła mojej niezależności jest w autonomii duszy od potrzeb od serca od rozumu,
ale autonomia zależy od syntezy tych składników...
tak, nic z tego nie rozumiem, ale brzmi mądrze:)

nie dam nikomu siły, którą będzie czerpał z mojego płaczu,
...wyrzekam się łez, chyba że ze śmiechu, czy wzruszenia
(autor zastrzega sobie prawo do zmian w tekście;))

życzę wszystkim żeby nigdy nie pokładali całego swojego życia w drugiej osobie...
nie warto!

ps. siła jest w nas samych i sami odpowiadamy tylko za swoje życie!!!
(no chyba że chowamy dzieci do 12 roku życia... Piaget wyjaśni)

Brak komentarzy: