niedziela, 15 kwietnia 2007

ucieczka w śmierć, rozwiązanie, czy krok w przepaść

wycięli nam las nad jeziorem, widok jak stepy w Peru bo wszystko pokryło się suchą trawą, gdzieniegdzie wysuszoną pierwszym wiosennym słońcem, świerki przemieniły się w poległe olbrzymy,
co z nich będzie, kogo to teraz interesuje, chyba tylko tych, którzy czerpią korzyści materialne ze zjawiska powiązanego tak ściśle ze śmiercią,
kona las
kona dzień,
kona szczęśliwy człowiek, choć o tym nie wie,
kona robak,
tak wszystko swoim rytmem się toczy, choć bardzo dużo od właśnie tego szczęśliwego człowieka zależy jakie będzie jego postrzeganie,
we wspomnianej trzeciej fali tofflera mowa jest o ludziach z żołądkami krowy ,aby zmniejszyć głód na ziemi, mowa o ludziach żołnierzach stworzonych bez sumienia, czysta fantastyka, ale porusza tak ważny problem, jak daleko człowiek jest się gotów posunąć, jak daleko w analizie... my nie umiemy syntetyzować...zarzuca nam autor, my nie potrafimy łączyć faktów, które są tym wszystkim co nas otacza, naszą przyszłością, przyszłością naszych dzieci;) widzimy to co chcą abyśmy dostrzegli specjaliści w pewnych dziedzinach, nie za dużo, by nie doszło do upadku tego na czym stoi gospodarka, na czym stoi zysk,
choć jest to książka z 86 roku uświadamia kilka istotnych kwestii,
widzi rolę informacji, komputerów genetyki i co ważne ekologii, odnawialnych źródeł energii, gospodarowania odpadami.
Dla mnie czysta abstrakcja globalne podejście do problemu,
więc racja, może powinnam nauczyć się patrzeć całościowo na pewne kwestie od efektu cieplarnianego i moje mu zapobieganie, po mój kontakt z drugim człowiekiem w podejściu socjologicznym a nie tu i teraz:)
eh zresztą, tak właśnie robię, i to nie dobrze bo może zakończyć się pewną kategoryzacją:)
ale to już nie ważne
ważne by żyć, smakować to życie, robić to mądrze i nie szkodzić sobie i temu co jest jakimkolwiek składnikiem ekosystemu, by odkryć w sobie pokłady energii, której przecież tak dużo, nie tłumić jej, bo tłumiona agresja, albo lęki, albo siła sprawcza i chęć działania, wg mojej małej teorii również może być małym krokiem do depresji,
żyj z całych sił... jak śpiewa Kiljański:)
wracam do lektur niezdatnych:)
tak mi się przypomniało kiedyś dotarłam do książki pewnego autora który działał pod dyktando komuny, było coś tam o wychowaniu dydaktyce, opracowałam jego metody pod katem przydatności do dzisiejszych realiów, zostałam wyproszona z sali, ale wyszłam z podniesiona głową, absolutnie nie popieram komunizmu, ale co ja mogę zarzucić metodom takim jak coś w rodzaju sejmiku uczniowskiego, albo kształtowania się jednostki przez angażowanie jej na potęgę w działalność prospołeczną, itd,co najlepsze ,że inni profesorowie również wracali do tego autora na innych wykładach, zaznaczając okres w którym on tworzył teorie,
tak z podniesiona głową z sali i pełnym spokojem, ale na korytarzu w ryk, takie to głupie baby są, ręce mi się trzęsły, jak się uspokoiłam, zrozumiałam że nie koniecznie racja jest po stronie tego wyżej ustawionego w hierarchii:)
analiza zajęła mi dwa tygodnie, a synteza z miesiąc, ledwo zaliczyłam przedmiot, ale dzięki Bogu stypendium naukowe dostałam:)

Brak komentarzy: