niedziela, 22 kwietnia 2007

rano, rano, rano, rano, rano, rano...ran..ra...r... ..........

piękne góry cudne góry słońce, dziś ekstremalne podróże po raz drugi,
nie na zamek lecz na kopalnie,
kwarcu gdzie wąwozy, gdzie dzika strzelnica,
napakowałam kieszenie łuskami po nabojach a potem dawałam na wspólnym wypadzie na szczęście, dziewczynie, co ma jutro egzamin na prawko, chłopakowi co jeszcze trochę nie dorósł, i jeszcze jednej kruszynce, co zaręczyła się rok temu, a ja dziś się o tym dowiedziałam, albo mam tak wielką sklerozę,
piękny dzień, piękne zdjęcia, jutro skoro świt jadę żegnać się z mamą,
potem popłaczę za nią,
jak szybko może światło zgasnąć?
właśnie przebierałam się do snu,
zdjęłam bluzkę , stanik,
zdjęłam...
masakra guzek,
pierwsze co, błagam, nie
szybko odsunęłam rękę,
chwila pauzy, nie nie dociera do mnie,
zaraz już spokojnie druga próba, nie, nie wierzę,
jakaś ściema, jakiś spisek, jak ja mam guzek?,
e tam mama też ma i żyje...................................................
............................................................................:(
boże jak nie wierzę wciąż, to złudzenie, spokojnie, rano sprawdzę, teraz, to tylko sen do rana to jeszcze sen
świeci mi słońce
pięknie jest kolorowo jest, widziałam też tęcze na chmurach... pierwszy raz w życiu,
miałam w lotka jeszcze wygrać, i znaleźć sobie ten domek na wsi, gdzie będę w lnianych kieckach latać, wytresować psy, i jeszcze stworzyć coś dla potomności, by nie zniknąć, jak kurz na wietrze, tak,
czort mnie nie chwyci, póki tego wszystkiego nie dokonam:)

Brak komentarzy: