czwartek, 5 kwietnia 2007

przesyłka za pobraniem

Wesołych Świąt,

ojcu, by się obudził (dziś skoro świt przyjechałam, otworzył mi drzwi nic nie powiedział, a na jego policzkach płynęły łzy, czy to przez wspomnienia, czy tęsknotę za czymś czego nigdy nie było, dopiero teraz jak o tym piszę, jest mi go żal, wtedy, zrobiło mi się niedobrze)

mamie, by się zakochała (ona jest najbardziej zakompleksioną osobą na ziemi, a lata za nią 5 facetów, ale... zawsze ma ale, bo ten 8 lat młodszy, bo tamten kurwiarz, itd itd, co to znaczy jeżeli nie spróbuje, tylko będzie uciekać...)

siostrze, nie wiem jeszcze, ale dziś się dowiem, bo zaraz się z nią widzę

bratu, od egocentryzowania

babci zdrowia

raczkom... znajdźcie ojczyznę, tą swoją

łośkom, dużo dzieci na nowej drodze życia, i żeby P. dorównała teściowej w kuchni;)

A., żeby miał to czego pragnie, unormowanego ciepłego gniazda, i by jego ideały świeciły, jak świecą, lśniły jak lśnią (moje w tym życzenie by to nie odbywało się moim kosztem)

Misiakowi, by już nie szukała, by on był tym, wyborem na 6, bo to, że z odzysku to nawet chyba na plus, ale tylko w tym jednym, osobliwym przypadku,

T., anielicy stróża, tylko takiej równej babki, takiej na trzy typy biznesklasa w opływowych kształtach co i sprząta i gotuje, a w szafie trzyma rogi;)

B., każde wyszczególnienie z osobna:)

sobie:) hym by nie utopili mnie w strumieniu na dyngusa, bym obroniła jeszcze nienapisaną pracę, bym eh, by mama miała rację;)

i by słońce świeciło...

i jeszcze tak banalnym akcentem na koniec... by każdy był szczęśliwy w swoim płaszczu który zakłada i by był on praktyczny, wygodny, przyjemny w dotyku, po prostu

Qualitet...

Brak komentarzy: