wtorek, 3 kwietnia 2007

coś leniwie dziś na niebie

Kiedyś się odchudzałam i brałam wspomagacze, ephydrynkę, taką pochodną amfetaminy, chodziłam po niej jak zegareczek, nie wiem nawet ile zrzuciłam, bo to już mnie nie obchodziło, pamiętam tylko jak wieczorem dopadało mnie coś jak depresja, a do tego inne takie problemy jeszcze doszły, nawarstwiało się bardzo, no i któregoś dnia nie wytrzymałam, wzięłam wszystkie na raz, to była najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam, choć starałam się zatrzymać to w sobie, to mój organizm silnie mocno się bronił, teraz, na dzień dzisiejszy nie biore żadnych tabletek, nawet jak mnie boli głowa, nie wezmę nawet apapu, bo mam odruch cofania, jedyne co, to pociumkam sobie rutinace, no. A w sobotę samobójstwo popełniła dziewczyna, miała 18 lat jeszcze nie skończone, jak to zrobiła? Nałykała się psychotropów matki. Czym jest desperacja, wiem, bardzo dobrze. Wiem, ale nic takiego mi się nie przytrafi w życiu co miałoby mnie drugi raz do tego popchnąć. Dlaczego ta dziewczyna to zrobiła? W liście ucałowała matkę, ale wypomniała jej wszelkie zapatrzenie we własną bezsilność wobec świata, ojcu wypomniała to, że nic go nie obchodziło, a jej wielka miłość, który miał 24 lata i powiedział, że nie widzi dla nich wspólnej przyszłości...
Mój brat ma szczęście do spotykania dziewczyn z ...określę to ..z problemami, a czemu? Chyba napatrzył się w domu;)
Jak miał 15 lat przenocował koleżankę w tajemnicy, nagle przyjechała policja, okazało się że dziewczynka pobiła się z matka i uciekła z domu.
W podstawówce zakochany był w pewnej Paulinie, ale ona go nie chciała, dziewczyna ani ładna, ani wesoła, taka cicha spokojna... mieli być przyjaciółmi, no cóż, wpadła w kłopoty przez pewnego faceta, brat pospieszył z pomocą, byli razem jakiś czas, ale ona pokłóciła się z rodzicami, też próbowała się zabić, brat ją zostawił, on ma taką tendencję, że jak już czuje się bezsilny to wieje.
Na jego 18 urodziny była Paulina z koleżanką. Nie rozumiałam tego co brat robił, bo wiem że do tej pory mu na niej zależy. kiedy Paulina wychodziła z pokoju, on zabawiał się z jej koleżanką. Kiedy wracała oboje udawali, że nic się nie dzieje. Zapytałam, co on robi? Powiedział abym się nie wtrącała w jego życie. Ok.
Jeszcze dużo dziewczyn przetoczyło się przez jego życie, latały za nim, zadręczały go listami dzwonieniem,przychodziły do niego do domu, on tym bardziej uciekał, choć traktował je... nazwę to szarmancko nigdy nie zakochał się w żadnej po Paulinie, tak tylko się spotykał, dla świętego spokoju i nie tylko...
Ostatnio miał koleżankę Sylwię, która też oczywiście ma problemy w domu, a kto ich zresztą nie ma?
Dwa dni trwała jego znajomość z nią, dowiedział się, że robi sobie sznyty jak kłóci się z rodzicami, miała całe ręce pocięte i nogi.
Jak zapytał się czemu to robi, ona powiedziała, że jej koleżanki też tak robią.
Dziewczyna mieszka w małej miejscowości, gdzie każdy dokładnie każdego zna i lustrują się wszyscy na wzajem, tam tez potworzyły się małe kliki i klany i każda grupka ma swoje własne sposoby działania.
Zostawił ją, teraz ma dziewczynę, co jest blondynką, ma piegi, jest śliczna, dobrze się uczy, wygadana, zna swoją wartość, ułożoną i nie ma większych problemów w domu... na imię ma jak moja siostra, tylko, że on najzwyczajniej w świecie zanudzi się z nią... chociaż kto wie może, brat jest bardziej podobny do mnie niż mi się wydaje... może z nią jednak zostanie, zobaczymy, choć nie on jest jeszcze za młody co to wiek 19 lat dla faceta, ma jeszcze pstro w głowie i jeszcze będzie miał przez następne 10 lat.
Dziwnie rozsuwa się ta granica z tego co ja obserwuję, dziewczynki w wieku 17 lat chcą już zakładać rodzinę, a panowie odwlekają jak się da, no chyba że któryś wpadnie, choć w tych czasach nie istnieje już takowa presja społeczna, by brać ślub, nawet powiedziałabym, że nie wskazane gdy miłości brak. Biedne pokolenie nowe nam się tworzy, biedne.
Czemu poszłam na pedagogikę?
Bo widziałam jak naparzano mojego brata za byle co, jak dostawał pasem jak klęczał godzinami z rękami do góry za nieodrobione lekcje, kiedy jego święte siostry zawsze były chwalone i musiały być idealne, bo bały się,że spotka je to samo. Bo widziałam co dzieje się u sąsiadów, u wujków u koleżanek kolegów. No trudno, na psychologie mnie nie wzięli, na architekturę też, więc mówię wszystkim, że studiuje pedagogikę tylko i wyłącznie dlatego, że inne egzaminy miały za wysoką poprzeczkę.
Rodzina ach rodzina, kocham moją rodzinę nie ma takiej siły na niebie i ziemi, która wypleniła ze mnie to uczucie, nie ma i nie będzie, nawet we mnie choć myślałam, że mi się udało to osiągnąć, a tu nie bo przychodzi chwila refleksji i wiem, że ją kocham.
Nie mam pojęcia zielonego, dlaczego ktoś z kim mieszkam. Ktoś kto mówi, że chce ze mną całe życie spędzić... ich nienawidzi, choć jakbym była na jego poziomie postrzegania, równie dobrze mogłabym taką postawę przyjąć wobec jego familii...
Eh teraz tego nie będę wyjaśniać, ale jeszcze wrócę, do owego tematu, bo mnie właśnie to najbardziej boli.

Brak komentarzy: