wtorek, 6 maja 2008

wrrrrrrrrrrrr

piłam pierwszy raz piwo dziś... bezalkoholowe... ohydne karmi o smaku kawowym, :/ ale goryczka... tego mi było trzeba, skojarzenia to niebezpieczna broń,
a co jeżeli robi się ze mnie pesymistka pełną linią
trzymajcie mnie bo buzuję cała, dawno nie kopnął mnie ktoś tak w emocje... oj może podziękować powinnam...
najgorsze co może być to przerwanie mojego toku rozumowania wytrącenie z gładkości realizacji,
co z moim uporem?
są trzy osoby na świecie co posiedli sztukę wytrącania mnie z równowagi... kim oni są?
osoby te znają moje słabości....
i odpowiednio drążąc bezczelnie ranią
oj czemu ja się denerwuje
to przecież nie dzieje się naprawdę, nigdy nie działo się naprawdę
ale może to ja byłam pierwsza?... nie nie dodawaj sobie wartości... bo znów się zacznie... kim jestem... nie ma mnie nie ma mnie w świecie tych ludzi... wiec po co...
oh... nie idę się uspokoić...prysznic mi pomoże z wrzątkiem w roli głównej,
tatusiu odkrywam cię na nowo, nie zmieniaj się odkrywam i coraz bardziej ci z tym wszystkim do twarzy...bądź przy mnie wspieraj, kochaj mnie a ja będę ... i wymagać będziesz mógł...tak jest mi dobrze nie zmienię tego
a jeśli to jest małżeństwo to polecam na zdrowy rozsądek zamiast terapeuty, czy psychoanalityka...

Brak komentarzy: