środa, 4 czerwca 2008

dziwna kolej rzeczy...cel we mnie nieuświadomiony

kiedy się człowiek przyzwyczaja do pewnych rzeczy i nagle karzą mu coś zmieniać, choćby to była pierdoła, obrazek na ścianie, sekwencja dnia codziennego, sposób na odprężenie, oj wtedy odzywają się dzikie instynkty zachowawcze,
broni się swojego gniazdka utkanego z bezpieczeństwa na możliwe sposoby, raz agresja, raz kując czuły punkt przeciwnika tak by o tym nie wiedział na pierwszy rzut oka,
oczywiście takie metody trzeba stosować tylko jak nie potrafi się asertywnie powiedzieć stop, mój teren, wstęp wzbroniony,jak wejdziesz nogi ci z d... powyrywam,
a jeśli to jest siła niezależna od niczego na co można by było wpłynąć,
taka siła co pędzi jak cyklon, i nie koniecznie niszczy wszystko po drodze,
chcę smakować rosy na trawie co rano...
ale wypaprana w smogu i psich odchodach
ale to nie jest ta łąka co kiedyś za lasem topolowym, gdzie szumi Kwisa
ale mam jej tyle co za oknem, przyciętej do kostek, bez jakiejkolwiek szansy smyrania po kolankach,
ale nie jest tak zielona jakbym chciała
ale już nie wstaje przed świtem by się wybrać na smakowanie,
ale już nigdy nie wróci co było,
nie sprawi takiej radości jak sprawiało, cos jak z piciem surowych jajek....
co ogranicza ...?
Świadomość salmonelli, Świadomość niestosowności pewnych zachowań,
do czego zmierzam, że
już nie będę mogła więcej być tym szurniętym bachorem co przewodził bandzie dzieciaków, wymykał się samotnie na wyprawy w krainę stawów i rzeki,
i co z tym moim sielskim anielskim ustatkowanym życiem jakie teraz wiodę, wyrzekłszy się tamtych rozkoszy? założywszy fartuch i ciepłe kapcie, których za czasów bachora tak mi brakowało
...teraz nie będzie ani jednego ani drugiego, żadnego wyciszenia, choć i tak umysł szaleje i chce się rozwijać pomimo leniwego cielska,
żadnej dzikości, nul porywów serca, żadnych przygód...
bo przygoda największa w życiu mnie czeka........
zostanę matką!!!!..............tak to burzy porządek mojego świata, który wydawał się taki stabilny.

Brak komentarzy: