środa, 31 stycznia 2007

wielka fala płynie z nadzieja na przyszłość...

oj smutno mi Boże
smutno,
godz 16.00
przychodzi sms:

cześć przyjdźcie do pabu o 9 bo Robert chce się z wami pożegnać, dzięki,
kasia

...

jak już już chce wyjeżdżać, mieli taki plany, najpierw on tak gdzieś w marcu, potem ona jak odbierze dyplom pedagoga dołączy do niego...

ale jak już, dzisiaj?

jutro mam egzamin, e nic mnie nie obchodzi jakiś tam egzamin

w głowie ciągle już już wyjeżdża i nie wróci, nie będzie ognisk nad złotnickim, ani wypadów na chatkę robaczka, wspólnych sylwestrów i nasiadówek w pabie z tymi podchmielonymi gadkami filozoficznymi i kłótni o sens filmu, o sens książki,

jedyne co będzie to przyjazdy od święta odwiedzanie rodziny... to zostanie

ale czemu to takie dziwne dla mnie
smutno mi tracę przyjaciół.
on zniknie potem Kasia,
Adam już wyjechał,
mówili wszyscy o tym mówili, ale to były plany
żegnaj Robert
żegnaj
idę
przyjrzeć się Twojej autentyczności jeszcze raz, mało ludzi takich
mało, oczywiście tych co przebiło się przez moje życia, i udało się im do mnie dotrzeć
żegnajcie oboje
niech wasze życie tam będzie lepsze i akceptujcie siebie takimi jakimi jesteście, niech nie umniejszy was tamta kultura
za Polaków będę pić toasty
bo patriotka jestem, tylko jak zatęsknijcie, wróćcie, bogatsi o doświadczenia,
już tęsknię...

Brak komentarzy: