czwartek, 3 maja 2007

przepraszam za wszelkie literówki i dys....;)

jest moim wewnętrznym spokojem, jest śmiechem dzieci na dworze, głosem aut, ptaków, jest zbieraniną dźwięków zjawisk, które jako całość nie znaczą nic, ale każde z osobna tworzy swoją historię,

jak na obrazie upadek ikara gdzie to, jak pani w szkole tłumaczyła wszystko dzieje się swoim rytmem pomimo jakiejś tam tragedii,

już od dziecka pytałam jej co jest dobre, a co złe, pytałam jak mam kochać, jak nienawidzić, ona mi mówiła jaką drogą mam iść,

jest jak ta zielona butelka w kształcie lejka, i ta walcowata tuż przy niej z jaśniejszego szkła, które nieświadome swego wtórnego przeznaczenia, czekają na los, pełnią swoją funkcje wbrew logice, ale ładnie dopełniają przestrzeń, bałagan konturów i starych książek,

jest wszystkim co nie drażni poczucia estetyki, nie budzi sprzeciwu, co daje ogarnąć myśli... jest myślami, jest ich harmonią, spokojem, jest odkrywaniem czegoś nowego,

a może przesadzam, może to zwykła ucieczka od rzeczywistości, która pozwala mi kochać góry bez ich dotykania;)

to może lepiej opisać, drogę, spacer, słońce, krzesło, nikt nigdy nie pytał, nikt nigdy nie chciał zanurzyć się w moje postrzeganie, nikt, co się zmieniło? ja się zmieniłam? nie. zawsze byłam na granicy? zawsze, choć obojętność odgórna nauczyła mnie dystansu, pokory,

czemu...

dlaczego ja, teraz kiedy pogodziłam się z szarością?

Brak komentarzy: