niedziela, 20 maja 2007

to nie zmierza w dobrą stronę, bo nawet słońce tak czarno świeci...

"Głupia suko(...)"
i za moment dociera drugi sms...
"Udowodniłaś, że jesteś dla mnie zerem, nikim"
....a wszystko z jednego powodu
na imprezie wyciągnęłam fajki, które przecież dzień wcześniej rzuciłam definitywnie i ceremonialnie na wielkiej łące spaliłam "ostatniego".
a może to prawda....?
bo nawet nie mogłam się powstrzymać od kupienia kolejnej,
w dniu kiedy miałam nie palić pierwszy raz, po tym kilku tygodniowym powrocie do nałogu,
widziałam się z ojcem i nie będę przytaczać treści rozmowy,
bo nie w tym sens,
brat narozrabiał, ale to też nie ma znaczenia,
rozbiłam fundusz, ale to taki drobiazg,
a na koniec na podsumowanie dnia przy kasie powiedziałam...
- proszę podać mi jeszcze tą paczkę papierosów...
pokazałam że jestem słaba,
ale czy że jestem suką?...
Boże, czy ten schemat z domu ma się powtórzyć?
co ja mówię
przecież właśnie się to stało, to się dzieje, i nie łudzę się że ma to się zmienić, a może...
a może jestem rozhisteryzowana,
może tylko panicznie boje się przyszłości?
to jest dokładnie to samo, to co przeżywała mama,
powiedziałam sobie że poczekam, zbadam jeszcze raz na nowo tego człowieka, z którym spędziłam przecież te kilka lat, dzień i noc w zdrowiu i w chorobie,
że obadam go na nowo, bo i on jest całkiem inny, nie jest rzeczą niepojętą przemiana,
niepojętą jest, w jakim kierunku....ona zmierza.
Przecież wcześniej tak właśnie myślałam o sobie,
więc co w tym dziwnego, nikt nie potrafi mnie zrozumieć, nikt,
a ja wiem, że uciekanie od problemów jest tak samo toksyczne jak tkwienie w nich i próba ratowania tego co się sypie za wszelką cenę. Powtarzam: wszelką!!
Co mam powiedzieć, że jestem szczęśliwa, że przez noc zapomniałam,
po raz kolejny o poniżeniu, o takim strasznym poniżeniu.
Czemu mam zapomnieć?
Co ja robię.
To się nie zmieni,
bo nie wierzę już w nic, a i zapominam jak się cieszyć z poranka.
Mam się bać tych dwóch twarzy? Dwóch tak skrajnych spojrzeń?
to mój świat, nikogo tu nie wpuszczę, mogę tylko o nim opowiadać,
to również taki element wychowania liberalnego,
gdzie wolność, wolnością, a serce na uwięzi.
Wiem że potrzebuje pomocy, nie będę o nią żebrać, chcę teraz po prostu zniknąć, unosić się na tej ciepłej tafli jeziora, gdzie uszy nic nie słyszą, a oczy widzą przez powieki blask promieni. O bo bym zapomniałam, uciekam tylko wtedy kiedy jeszcze nie jest za późno, kiedy można bez krzywdy i większych szkód w ludziach i rzeczach, pójść tam gdzie nogi mnie niosą. Ale naważone piwo wypijam do dna, choć smak jego zbyt gorzki, to jest cała prawda o mnie.

Brak komentarzy: