sobota, 5 maja 2007

był chyba maj...:)

a co jest teraz?
co za stan emocjonalny?
jest mi obcy, nie wiem nie potrafię go opanować, nazwać,
po raz pierwszy w życiu,
co to za stan?
kiedy, nie bawi mnie liść, nie bawi mnie serek waniliowy,
co to za stan kiedy przesyt we mnie słodyczy z zewnątrz, bo mój korpus otula, jak para wodna zamknięta w termosie, co unosi się i skrapla, ale nie wypływa na zewnątrz, szczelnie zamknięta, nie ma prawa uciec,
co jest tą mgłą, tym powiewem wilgoci, ciepłej,
co kieruje moje myśli na jedną drogę, jaką? przecież też niej nie znam...
ja zawsze trzeźwa, ja umoralizowana z zewnątrz, z samego wierzchołka, badać chcę wszystko, dotykać, każdy kamień na tej drodze, każdy odgłos, szept, każdy cień nawet najmniejszy,
co to za uczucie które zgubnie pozbawia mnie równowagi i orientacji, której i tak nie mam,
czym, że jesteś,
dostanę dziś na nie odpowiedź.
czy próba się powiodła pierwsza, z tysiąca innych,
trudniejszych, prawdziwszych, pisanych piórem życia?
ta pierwsza malutka ilościowo, a jakościowo przewyższająca szmaragd.
co ma być to będzie, tak
ale wcale nie muszę się z tą dewizą pogodzić, z jej sensem merytoryczny, bo nie zapomnę tego uczucia, dziwnego po całości we mnie nawet gdy każda z dróg pokazuje przeciwny kierunek,
nie zapomnę,
teraz czekam cierpliwie.:) płynę.

Brak komentarzy: