czwartek, 25 września 2008

trzeba sobie radzić:/

prowadzę więc tą moją małą działalność i mam kaca moralnego, że dupy daję,
przepraszam za określenie, takie wielkie miałam ambicje i starałam się je zracjonalizować, starałam się i nadać rentowny charakter, dlatego ze wszystkich sztuk wybrałam ta użytkową, zatraciłam się w niej, smakuję style, teraz co prawda jestem na etapie kiczu, ale każdym stylem trzeba się przesycić, żeby można było go zrozumieć i poznać użytkowe walory funkcjonowania, czyż nie łatwiej jest krytykować coś ot tak... podobnie jak jest z kulturą masową, ludzie szczują ją, mały czy duży, biedny czy bogaty, udają wprost, że nie, oni wcale nie mają nic z nią wspólnego, a tu korale z plastiku, a tu lakierowane buciki, a tu różowa spódniczka dla córki, nie starczyłoby mi życia na wymienianie
otwarcie przyznam się do tego że słucham feela, ale nie tylko jego, jak boli mnie głowa i mam ochotę nie myśleć słucham feela, jak mam ochotę się wyładować wracam jak pies do nirvany, jak chcę coś przemyśleć nic nie puszczam cisza najlepszym moim doradcą,
wracając do dawania dupy...jak inaczej można nazwać robienie księgi pamiątkowej a potem sprzedawanie jej w formie wzoru, zamiast tworzyć nowe... błagam klientów o to by pozostawili mi wybór dodatków, ...musiałam posłużyć się wzoram:( musiałam z jednego względu... gdyż tak robi konkurencja, napleniło się ich jak grzybów, jak ja zaczynałam była jedna osoba, i to ja dla niej byłam konkurencją, a teraz multum osób co wypatrzyło pomysł na biznes, nie mam z tego kokosów starczy mi na materiały i inwestowanie w nowe rzeczy, zaproszenia, dziurkacze i takie tam inne niezbędne drobiazgi,
asortyment powiększam, choć jeszcze nie wystawiam, jak już dopnę wszystko na ostatni guzik ruszę pełną parą, zaproszenia, kartki, albumy ślubne, podwiązki, ozdoby na kieliszki, księgi wpisów, winietki i mnóstwo innych takich drobiazgów na które zrobił się ostatnio duży popyt, ale zostaje mi ta goryczka, ze mogłam sprawdzać się w całkiem innej dziedzinie, ze mogłam robić coś co byłoby moja prawdziwą pasją, mogłam
głaskać ściany stawiać działówki na papierze tworzyć rzeczywistość ludzi w ich światach, to gdzie mogą obcować z tysiącami świateł barw tysiącami faktur na ścianach, eh, i tak zostanę tym architektem wnętrz choćbym miała po 80 pójść,
...masz talent tak kumpela mi powiedziała kiedy zobaczyła zaproszenia i takie tam, masz talent, co z tego że umiem robić, potrafię też ugotować makaron, uszyć zasłony, sadzić drzewka, ...jak ktoś jest do wszystkiego jest do niczego, dlatego bóg nie obdarował mnie talentem do zarządzania biznesem,
ale od tego mam męża;)
rozmieniłam się na drobne, ale kiedyś wrócę do dawnej bryły:)

Brak komentarzy: