piątek, 26 września 2008

Brak tytułu

czcze życzenia, tak sobie myślę, czy mi starczy kiedyś odwagi by zrobić ten krok do przodu?
ktoś mnie kiedyś zaczarował i odczarować się nie mogę,
jak pozbyć się tego upierdliwego fetyszu,
może to dałoby mi siłę, na wypłynięcie, póki co zatracam się,
mylą się ci co maja mnie za ideał
brak mi dużo
nie potrafię tak świetnie sobie zorganizować dnia jak tylko ja to potrafiłam, nie umiem zająć się czymś jednym tylko, bo zaraz dopadają mnie wyrzuty sumienia, że ta druga sprawa przecież mnie woła przeraźliwie
nienawidzę gdy ktoś mnie spławia, bo walczę jak lew o uwagę i nic się więcej nie liczy w danej walce
...tak robię z siebie ofiarę, robię z siebie nie wiem co, wciąż mi brak samoświadomości, może zbyt o tym myślę i co doprowadzam się do obłędu szukając aprobaty, szukając uwagi u kogokolwiek, stroję się zakładam maski, ale gdzie w tym jestem ja, prawdziwa... jej zapomniałam już jak wygląda moja twarz zostały pozy
raz w życiu mi się wydawało, że ktoś mnie poznał
stop wróć, wtedy też grałam, nie nie grałam cierpiałam więc może wtedy była moja prawdziwa twarz,
jestem z moim mężem, który zna mnie ale wcale nie rozumie, zna mnie na wylot do ostatniego flaka, od fochów, pryszcza na brodzie do tiku drapania i furiactwa,
nie rozumie, ale stara się mimo wszystko sprawiać mi przyjemność
kto zrozumie kobiety skoro one same siebie nie rozumieją?
ps. ostatniego bloga... radość mi sprawia gdy komuś się podoba co zrobiłam

Brak komentarzy: