wtorek, 29 kwietnia 2008

zgaga

pręgi
taki film
polecali na pedagogice
...kreacja dziecka wydała mi się śmieszna, aż za mało prawdziwa... kto się oburzy...
nie macie prawa, tak jak ja go nie mam by krytykować... czyjeś wizje, czyjś przekaz,
cierpienie, wiecie czym jest cierpienie... nie tyle ono... co strach..tak kreacja wydała mi się śmieszna...
był mały chłopiec, aniołek o blond włosach, co moczył się do którejś tam klasy podstawówki,
zamykał się w szafie, buntował się po cichu i nie miał nigdy tyle odwagi by uciec, by się sprzeciwić, przyzwolenie było większe, potwierdzenie "jesteś śmieciem szmatą" było od każdego po kolei w ciszy, w chowaniu się pod koc każdej z nas każdego z nas,
były tylko ściany i nasza tajemnica, były tylko pokoje i sady i nasz sekret, był ojciec co myślał tylko o... znowu w życiu mi nie wyszło (mam mdłości kiedy słyszę budkę suflera... ojciec nie puszczał jednej piosenki... takiej o karuzeli, dlatego jedyny utwór który śpiewałam do znudzenia)
to była taka zależność... dla uświadomieniu pewnej rzeczy że nie było tylko jednego kata,
było ich czterech, ojciec znęcał się psychicznie na mamie, mama na synu ale już bardziej spontanicznie w akcji odwetowej, a ja z siostrą... hym patrzyłyśmy i co... i nic i żadna z nas nic nie powiedział, żadna nie powiedziała stop,
uciekałyśmy, ja w świat problemów z jedzeniem i wyidealizowana miłością, a ona w świat przyjaciół i złych związków, ja uciekałam w to co nie osiągalne, dążąc do perfekcji która była nieosiągalna dla kogoś kto przez swoje tchórzostwo był brudny,
tak pamiętam wszystkie cierpienia mojego brata, wszystkie rodzaje kar jakie doznawał, wszystkie metody gnębienia mojej mamy przez ojca,
eh tyle lat minęło tyle się wydarzyło od tego czasu, udało się nam wybaczyć, i nie wybaczyć, wybaczyliśmy wszystkim, tylko nie sobie,
ah przynajmniej ja...
i tak będzie już do końca.
i dodam że kreacja człowieka dorosłego hym podobała mi się... czemu? bo nie doświadczyłam owej prawdy w żaden sposób..prawdy
widziałam inne rozwiązanie sytuacji
widziałam silniejszą ofiarę, widziałam ofiarę co nie koniecznie się pozbierała ale potrafi żyć, nie ma zaburzeń kompulsywnych , tak znałam i znam, i widzę, i chylę czoła przed bratem i wydrapałabym teraz bardziej świadoma oczy... jakby ktoś kto go nie zna śmiał go krytykować... jakby ktoś kto nie rozumie śmiał głosić opinię

Brak komentarzy: