środa, 16 kwietnia 2008

Brak tytułu

zatrzymałam się w miejscu, jakbym tkwiła gdzieś po środku czegoś, gdzie nie widać granic a właśnie ta nie zmierzalność stanowiła największą barierę,
czuję strach przed stawianiem kroków, kolejnych kroków, czy tak będzie zawsze... może już powinnam skreślić moje imię ze znaczeniowości wszechświata, liczę na to ze jak przyjdzie córeczka na świat to się zmieni...
a zmieni?
nadzieja... nie matką głupich, a przewodnikiem sumienia, rodzajem usprawiedliwiania się przed rzeczywistością, zasłanianie się nią kiedy tak naprawdę dręczy nas lęk, jakiś nie określony,
mówię ogólnikami

Brak komentarzy: