niedziela, 5 października 2008

Brak tytułu

wtulone w poduszkę dziecko, o czym śni, marzy? nie, jeszcze nie, póki co odtwarza
ojciec... czy on miewa sny?
otoczony pancerzem wyuczonych schematów,
pisząc to boję się, że mogłabym go skrzywdzić, dodając jedno słowo za dużo
więc chyba jednak postrzegam go jako kogoś z pewną dozą wrażliwości,
ja.. nie spełniona, wygodna lalka co wciąż szuka akceptacji wśród swoich wad,
a nasza codzienność?
uganianie się za wizją przyszłości, stopniowe budowanie lepszego życia nie dla nas, dla córki, my nie zdążymy się nacieszyć w pełni tym co teraz jest zaledwie gruntem pod budowę,
w tym miejscu na czym mi zależy, na tym etapie jakże przewidywalnego życia? kiedy to jego etapy same migają czerwonym światłem, budowanie dnia to rozpaczliwe chwytanie się stałych punktów. Co to daje?
Stabilizację, ile z tej stabilizacji dostajemy w zamian?
znerwicowanie, że czegoś nie zdążyłam, nawarstwiające się obowiązki, z dzieckiem z przyszłą działalnością,
sprawiają, że nie myślę o tym co mogło być, wystarczy jednak chwila przestoju i dopadają ze wzmożoną siłą natarczywe myśli o pełni, o wysublimowanym świecie borderline,
...dlaczego nie zdążę się nacieszyć? bo właśnie teraz ucieka moja młodość, właśnie teraz kwitnę w pełni, to pozwala mi walczyć jak lwica o swoje kociaki, odważnie wyciągać pazury, odstawiając lęki na bok,
dzień jest zmaganiem z potrzebami dziecka poniekąd nawet męża, z potrzebami znajomych, o sobie boję się myśleć, od tego jest noc, kiedy już śpią, mogę sobie popłakać, mogę wyć z rozpaczy jakie życie jest krótkie i niesprawiedliwe, chciałabym mieć łatwiej, chciałabym być bezwzględna po całości relacji serca z rozumem, nie da się
na tyle trzeźwo oceniam sytuację, wiem że nie mogę wyjechać, że nie mogę chłonąć tego co było moim przeznaczeniem, ponieważ uzależniłam się emocjonalnie, bojąc się samotności bojąc się braku zrozumienia, dlatego nie położę tynku na ścianie z werniksem, nie dotknę magicznego kamienia pod grotą smoka, walczę jeszcze o niezależność, walczę o opinię, by móc wysoko mieć podniesioną głowę.
to tyle na dziś

Brak komentarzy: