poniedziałek, 16 lipca 2007

to babsztyl niedobry ze mnie:)

każdą chwilę wykorzystam tak by nie żałować że czegoś nie zasmakowałam
tak... hym na pożegnanie;)
w końcu na 3 m-c znikam i wrócę dopiero jak nie będzie liści na drzewach,
świerszcze pójdą spać, a przymrozek smyrał będzie pięty
czego dziś zasmakowałam? sinic w jeziorze, których łyknęłam nosem, co mi zaburzyło prosty gładki tor płynięcia stylem a'la żabka:)
śmiać mi się chciało z herosów na brzegu, opalonych smukłych przedstawicieli młodego pokolenia Polaków, sprawnych, którzy to w razie wojny mają bronić nas bezbronne kobiety,
pokazać chcieli jak to dobrze potrafią pływać, całe 10 minut udało im się dotrzymać mi kroku, następne 5 zbierali jeszcze resztkę sił, heh a ja tym moim tradycyjnym sposobem jednostajnego ruchu bez przemęczania tranzystorów w moim ciele, popływałam sobie bez większego zmęczenia jeszcze z pół godziny póki te sinice nie zaczęły smyrać mnie w gardełko, woda 'syf' racja, ale jak to ja bez jeziorka tam, zaraz bym za bardzo tęskniła i w te pędy chciała wracać:)
co robiłam jeszcze, wymęczyłam koty, poszarpałam za futerko...elwirka ze mnie;)jeden jeszcze dziki, drugi taki, hym nie pewny do końca a trzeci to bohater już od początku, potwierdza się że zwierzęta maja typy temperamentu podobnie jak ludzie,
straszne jest to że żaden jeszcze nie ma imienia, i pewnie mieć go nie bedzie, a kolejna kotka zaciążyła, mój zarzut co do ojca ....znów to jego jakoś to będzie, którego znieść nie mogą moje uszy.rachunek na 3000zł ...też oczywiście myślał,że jakoś to będzie kiedy pierwszych rat nie zapłacił gdy było 600zł, też myślał,że jakoś to będzie, jak ja kocham tą zaradność w jego wydaniu, cudowny sposób na życie.eh szkoda gadać.
no i co jeszcze zasmakuje? w planach sekunda po sekundzie zaplanowałam już ostatnie dwa dni, minuta po minucie:)jadę ze spokojną głową, nip i regon załatwiłam, jeszcze tylko zwrot ubezpieczenia po mojej kochanej fiestuni, której nie zezłomowałam tak zakładał pierwotny plan ale sprzedałam dla wyczynowca, który spróbuje jeszcze coś z niej zrobić:) heh to pocieszające że mój niepozorny silniczek dalej będzie wyprzedzał na drogach nie jednego cyniarza;).....jeju straszna feministka ze mnie dziś wychodzi, ale co zrobić kiedy na każdym kroku płeć silna pokazuje jaka jest... słaba. Ale nie wymagam tego by siła fizyczna świeciła z każdej strony? poszukuje konsekwentnego mężczyzny, który wie co w życiu chce robić i ma swoje zasady i ich nie łamie, który nie obawia się monitorowania przez tłumy i oceny, który po prostu robi to co robi, ale z pasją, a jeszcze jak to nie wpływa destruktywnie na niego i innych... za piękne żeby mogło być prawdziwe, tak wiem, zawsze lubiłam bujać w obłokach.

Brak komentarzy: