wtorek, 4 lipca 2006

7.

Siedziałem w pokoju. Dzień jak co dzień. Wróciłem z pracy trochę później, bo trzeba zobaczyć, czy jeszcze rodzinka żyje, zwłaszcza, że niedaleko mieszka. Teraz będę miał spokój na następny tydzień( zresztą inni raz na rok zadzwonią i tak też jest dobrze). Tak „usamodzielniłem się”. Po co? Kiedyś i tak trzeba by było. A tak, to całkiem fajnie się mieszka. Mieszkanko 26 m na dwie osoby to całkiem nieźle, gorzej jak powarczymy na siebie, tzn. głownie ona warczy.

Lubię jak jest taki spokój w domu, wszystko ma swoje miejsce i czas. Dziewczyna studiuje siedzi w domu jak mnie nie ma, teraz, na wakacjach zwłaszcza, ja mam prace. Czasem ciężko jej zrozumieć, że ja wracam zmęczony,pracuję przecież od 7 rano. Potrzebuję ciszy spokoju i czasu dla siebie,ale ona i tak mi mówi, że w pracy mogłem zająć się sobą. Ciągle tylko słyszę że nie poświęcam jej uwagi... przecież wszystko co robię jest dla nas, ja tak zarabiam na naszą przyszłość. Ona nic tylko pretensje. Przestała się uśmiechać,rzadko się odzywa, nie mówiąc już o rozmowie, wypomniała mi że ja nie zwróciłem uwagi że zmieniła makijaż, że codziennie szykowała się na mój powrót żebym tylko na nią uwagę zwrócił żebym tak sam z siebie z prawdziwym nie udawanym, nie zmęczonym głosem powiedział że jest śliczna i że kocham tylko ją, że nie zauważyłem nawet że kupiła sobie nowe bluzki żeby mi się spodobać. Nie będę przecież zwracał uwagi na takie duperele, wygląda przecież jak wygląda, w ciuchach, czy bez, znam ją przecież. Przesadza. Powiedziała nawet że schudła dla mnie już pięć kilo, ale ja też mam to gdzieś. Kocham ją taką jaka jest, a jak chce się odchudzać to tylko dla siebie. Trochę się duszę od tych jej ciągłych zarzutów, a ja przecież nic nie robię. Wymyśla sobie i tyle, to chyba z nudów, mogła by się czymś zająć to miałbym święty spokój. Niech idzie tam u jej ojca remont trzeba skończyć ale nie ona woli siedzieć i patrzeć się w ścianę. Jej sprawa. Ja umiałbym się zająć czymś na jej miejscu. Jest bardzo wkurw... jak tylko popatrzę się na jej siostrę, to mnie najbardziej denerwuje, to prawda lubię sobie popatrzeć na ładne proporcje, ale to przesada. Przecież to ją kocham, to z nią jestem więc o co chodzi, z resztą to absurd, przecież patrzeć mogę na kogo chcę. Nikt nie ma prawa tego mi zabronić. Powiedziała że nie o to chodzi, że to sposób jak mierzę jej siostrę przy jej obecności, że się zapominam, że jej już tak nie pożeram wzrokiem, że pamięta jak pierwszy raz się na nią patrzyłem i że to było właśnie w ten sposób. Ten temat naprawdę stał się już nudny i dla mnie, i dla niej. Najdziwniejsze jest to że jak kupiłem jej dzisiaj róże i chciałem zabrać na wycieczkę zarzuciła mnie podejrzeniami, coś w stylu że to w formie przeprosin za to że w nocy przesadziłem, albo też że jej siostra mnie zaraziła energią i postanowiłem coś wreszcie zrobić, a co, więc na ten zamek chciałem ją zabrać, nawet słodko na nią mówiłem, a uzasadniała to tym że to ona wcześniej mnie na siłę wyciągała z mieszkania albo z propozycjami wychodziła a ja tylko nosem kręciłem. Doprawdy nie rozumiem tych bab. Wszystko im przeszkadza.


Więc tak tylko dodam jakby ktoś się nie domyślił że ten tekst pisała kobieta (mężczyzna nie robi takich wywodów a z pewnością szkoda byłoby mu zaśmiecać tymi bredniami komputer).

Więc jeszcze tylko, że istnieje ładnie ubrana w słowa piramida Maslowa, która tylko porządkuje formalnie to co jest w sercu każdego człowieka, że kobiety mają inne potrzeby jak mężczyźni, dlatego są konflikty.Kobieta woli akceptację, poczucie że jest atrakcyjna pod dwoma względami, też 100% poczucie bezpieczeństwa, mężczyzna zaś swoją wolność wyboru, swoją funkcję.

Daję więc Ci wreszcie Twoją wolność kochanie. Nie będę ci nic wypominać, choć nie wiem czy to jest dobre wyjście, gorzej, bo z teorii wiem, że to na pewno nie jest dobre wyjście (ale jestem oportunistką ,czego przykład miałeś wczoraj w nocy, i nie mam siły walczyć). Szkoda tylko że jeszcze ani razu nie próbowałeś zrozumieć moich uczuć ani tego skąd one pochodzą tak wiem ty byś powiedział że ja twoich tak samo, masz odpowiedź na kilka pytań jak chcesz kieruj się do źródła i naucz się wreszcie widzieć, słyszeć i czuć, PROSZĘ. Jak ja mam cię kochać jak ty mnie „przestałeś”...?

Brak komentarzy: