niedziela, 21 października 2007

Portret własny

Depresja, takie słowo,
z lekka obrzydło wszystkim,
nawet Tobie
kto dziś lubi czytać o czyichś problemach?
nie, ja nie mam zamiaru mówić o moich problemach,...bezpośrednio?
mam we krwi, hym
nazwę to "depresyjność",
jak wracam do swoich blogów wstydzę się tego co pisałam,
tego, że nie potrafię panować nad emocjami,
mamo
tato
mamo mój skarbie największy
tato mój ty wyrzucie sumienia
być zlepkiem tego co jest najlepsze
tego co najgorsze w was,
wypośrodkować się nie da....
depresja
Ty nią przesiąknięta, nienawiścią do własnej osoby, obrzydzeniem do siebie samej, takiej pięknej, tak czystej,
Ty przybrałeś ją jako sposób na życie, Ty nie potrafisz inaczej, Ty nie chcesz, choć potrzebujesz, choć błagasz o ratunek,
Ciebie nauczyłam się kochać
Ciebie nienawidzić
Ciebie rozgrzeszać
Tobą pogardzać
i wkracza on
ten co nauczył mnie środka,
środka się bałam,
jałowy był dla mnie, obrzydliwy nic nie wart, gdy go dostrzegłam, porzuciłam i po czasie wróciłam na kolanach, bo cóż odkryłam?
spokój ducha, normę w której miejsca sobie znaleźć nie mogłam,
czy to dobrze ?...na jak długo ?...czas pokaże ?...,
póki co trwam
nie, nie trwam,
utulam się, upajam,
a w głowie walczy
to co mnie stworzyło...
nie przepraszam,
dzięki Ci stwórco za te urozmaicenia :*

Brak komentarzy: